środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 3

Po dzwonku wybiegłam z klasy, nie miałam chęci rozmawiać z nikim z grupy, a tym bardziej z Sasuke. Szłam przed siebie. W tylko mi znane miejsce. Wbiegłam po schodach na sam szczyt i usiadłam na nich. Koniec schodów znajdował się przy wyjściu na dach. Nikt tu nie przychodził, bo bali się woźnego, a ja z nim dogaduje się dobrze. Dogadywałam, teraz w sumie nie wiem jak to będzie. Ale to jest najmniej ważne, jeśli przyjdzie to każe mi tylko stąd zejść. Otworzyłam swoje pudełko ze śniadaniem, gdzie znajdowały się owoce pomieszanie z jogurtem. Spokojnie zaczęłam je jeść, mając nadzieje, że nikt mi nie przeszkodzi. Włączyłam muzykę, tak by nie słyszeć nikogo, ale przy tym słyszeć dzwonek. Więc wszyło, że i tak słyszałam szum rozmów z dołu. Zatopiłam się w muzyce i w pysznym jedzeniu, którego w końcu nie zabrał mi brat. Moja ulubiona od ostatnich dni piosenka, przy której miałam chęć tylko tańczyć, rozbrzmiała w moich uszach. Patrzyłam na moje śniadanie i ruszałam głową w rytm muzyki. Po jakiejś chwili zobaczyłam, że ktoś koło mnie przeszedł. Spojrzałam w bok i zobaczyłam, jak po schodach wspina się ktoś mi znajomy. Chłopak uśmiechnął się. Dopiero po chwili zauważyłam, że to Jun. Wyjęłam słuchawkę z ucha, a on usiadł na schodku niżej.
-Co ty tu robisz? – Zapytałam od razu z uśmiechem.
-Uczę się. – Zaśmiał się.
-Jak to?! – Krzyknęłam.
-No normalnie. Chodzę do szkoły, uczę się. Nie mam nawet żadnego zagrożenia. – Uśmiechnął się słodko.
-Czemu nie powiedzieliście mi wcześniej, że tu uczęszczacie? – Zapytałam.
-Nie pytałaś. – Pochylił się i zabrał mi kawałek owocu z pudełka. – I nie wiedziałem, że ty tu też chodzisz. – Wziął go do buzi. – Pyszne. Chyba zacznę takie robić.
-Jesteście niemożliwi! Do jakiej klasy chodzicie? – Zapytałam szybko.
-Trzecia D.
-To nie ta, gdzie jest cała grupka Akatsuki? – Rozmyślałam nad tym, czy to nie była klasa Deia.
-Tak, jest w niej Twój brat.
-Ale, czemu was nie poznał, gdy byliście ze mną? – Zapytała szybko.
-Bo my to takie szare myszki, w kącie siedzimy i nikomu się nie pokazujemy. – Zaczął się śmiać. – A tak na serio, to Aka nie interesuje nikim poza nimi. No dobra, Twojego brata interesujesz jeszcze ty. Kochana, jak on potrafi Cię bronić. Nawet była taka sytuacja… - W tym momencie przerwał mu dzwonek. – Gdzie masz lekcje? Jeśli Ci to nie przeszkadza przyjdę na następnej przerwie do Ciebie, wtedy jest długa. – Wstał i podał mi rękę do pomocy.
-Dwadzieścia trzy. – Użyłam pomocnej dłoni i wstałam. Szedł ze mną aż do drzwi, nauczyciela oczywiście jeszcze nie było. – Dziękuję i widzimy się po następnej lekcji. – Uśmiechnęłam się i weszłam do klasy.
-Sakura! – Usłyszałam, jak ktoś krzyczy i rzuca mi się na szyje. Spojrzałam na osobnika i był nim Naruto.
-Hejka Naruto. Zaspało się na pierwszą lekcje? – Zapytałam odwzajemniając uścisk.
-No wiesz… - podrapał się za tył głowy. – Bo budzik nie zadzwonił, a w domu jest tylko wuj.
-Tak, tak tłumacz się.
-Klasa pierwsza A nie ma dziś dwóch historii i ostatniego angielskiego. – Do klasy wszedł wice dyrektor. - Proszę wziąć swoje rzeczy, macie dwa okienka.
-A co jest z Kakashim? – Zapytał Naruto.
-Panem Kakashim, jak już coś. – Poprawił go dorosły. – Jest chory. Tak powiedział i potwierdza to zwolnienie lekarskie. Ruszcie się i zabierajcie rzeczy, nie będę stał tu wieczność. Pamiętajcie, że macie wrócić na czwartą lekcje. Wszyscy zaczęli chować rzeczy do plecaków i wychodzić z klasy. Wyjęłam telefon i zaczęłam pisać do Juna, że nie ma po mnie przychodzić.
-A kto to Jun? – Nad moją głową znalazła się twarz Sasuke.
-A co cię to interesuje? – Zapytałam złośliwie i odeszłam od niego by w spokoju napisać esemesa.
-To, co może idziemy do mnie? Rodzice w pracy, więc chata wolna. – Usłyszałam krzyk Ino. Zerknęłam w tamtą stronę, oczywiście cała gromadka tam stała. Naruto właśnie w tym momencie na mnie spojrzał.
-A Sakura? – Zapytał. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
-Jeśli chce może iść z nami.
-Odmówię, muszę zrobić parę spraw na mieście. – Uśmiechnęłam się, tak samo jak ona, czyli złowieszczo.
-Pójdę z Tobą. – Zawołał blondyn. – Sasuke idziesz? – Odwrócił się do niego.
-I tak nie mam nic lepszego do roboty. – Obydwoje skierowali się w moją stronę. Dziewczyna najwyraźniej nie była zadowolona faktem, że idą ze mną. Widziałam złość w jej oczach, które na mnie patrzyły. Chłopcy ustali po mojej lewej i prawej oraz zaczęli iść do wyjścia, gdzie podążyłam razem z nimi. – To co masz do załatwienia? – Zapytał, Sasuke patrzący w niebo. Na śmierć zapomniałam, że teraz muszę coś wymyślić. Przecież tylko udawałam, że mam coś do załatwienia. Myśl Sakura…
-Muszę kupić coś na obiad. – Uśmiechnęłam się.
-I potem weźmiesz to do szkoły? Przestań Dei cię potem zabierze na takie zakupy. Idziemy do ciebie idioto. – Zawołał do Naruto.
-A Sakura chciała coś załatwić. – Zaczął się martwić.
-Już nie ma nic do załatwienia. To jak? Rodzice są w domu? – Zapytał.
-Chyba mama i wuj, ale mamy okienko, a nie wagary. Więc spokojnie możemy iść. – Uśmiechnął się. – Na pewno się ucieszą, gdy zobaczą Sakure.
-No to w drogę. – Zawołał czarnowłosy.
-*-
W sam raz zdarzyliśmy na autobus, który jechał w stronę domu blondyna. Gdy tylko wysiedliśmy skierowaliśmy się do dzielnicy, w której i ja mieszkam. Właśnie.
-Możemy iść do mnie, brata nie ma w domu. – Zaczęłam.
-O tym nie pomyślałem. – Uśmiechnął się Uchiha. – Zmiana planów Naruto. Idziemy do Sakury.
-Jak ja dawno tam nie byłem. – Zawołał.
-Ja też. Więc prowadź.
-Chyba aż tak nie zapomnieliście, gdzie mieszkam… - zaśmiałam się. Nie wiem, czemu, ale przy nich dwóch czułam się jak z najbliższymi. Nawet Sasuke wydawał się wtedy jakiś miły. Zawsze tak było. Byliśmy dla siebie jedyni. Mimo że trzymaliśmy się z resztą grupy, to i tak nikt nie mógł przebić tego, jak my potrafiliśmy się ze sobą dogadać. Wszyscy zawsze nam zazdrościli tego, że mówimy sobie o wszystkich, ale i dziwiło, ponieważ gdy Naruto nie było przy mnie i Sasuke to kłóciliśmy się jak nigdy. Nasza przyjaźń była specyficzna, ale mimo to im ufałam. Nawet teraz, gdy nie widziałam ich rok… Oni wrócili do mnie. Nie poszli z Ino, poszli ze mną. Nawet bez mojej prośby. W niecałą minutę dotarliśmy do mojego domu. Chłopcy rozgościli się w salonie i już grali w playstation. Ja poszłam do kuchni z myślą, żeby zrobić nam coś do jedzenia. Wyciągnęłam z lodówki zrobione w weekend ciasteczka i nalałam każdemu soku. Wróciłam do nich i postawiłam wszystko na stole. Rozłożyłam się na fotelu, który stał obok sofy. Patrzyłam jak zawzięcie walczą, w jakiejś grze, a Naruto próbuje przy tym zjeść ciastko. Wyglądało to przekomicznie, dlatego nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Spojrzeli się na mnie.
-Właśnie. – Zaczął Naruto i odłożył konsole. – Jak się czujesz po powrocie tu? – Spojrzał zmartwiony. Mimo że był idiotą i umiał tylko wariować. To jeśli chodziło o mnie lub Sasuke potrafił mieć zimną krew i się wszystkim zainteresować.
-Jakoś… - oznajmiłam i spojrzałam na telewizor.
-Nie lubisz już nas? – Zapytał.
-Ciebie lubię. Sasuke toleruj. – Spojrzałam na czarnowłosego.
-Wzajemnie różowa. – Odegrał się.
-Ale nie czuje już tego co było kiedyś. Teraz wszędzie zamiast mnie jest Karin. Ale nie mogę mieć do nikogo za złe. Ponieważ nie było mnie rok no i mogliście sobie kogoś znaleźć.
-Karin w ogóle nie wiadomo jak znalazła się w naszej grupie. – Zaczął Sasuke. – Ino przyprowadziła ją na jakąś imprezę i potem tak we dwie się trzymały. Co było dziwne, ponieważ one się nienawidziły. Ona nadal jest zagadką, tylko Ino ją u nas toleruje. Nikt więcej. – Skończył swoje kazanie i wypił sok.
Spojrzałam na niego zdziwiona. No co się z nim ostatnio dzieje? Ciągle albo mnie pociesza, albo wyciąga z jakiś głupich myśli.
-Zgadza się. Nawet Hinata, która wszystkich lubi za nią nie jest. No i Karin ciągle klei się do Sasuke, co wszystkich po prostu denerwuje. – Wtrącił się Naruto.
-Jeśli tak bardzo wam przeszkadza to czemu jej nie wywalicie? – Zapytałam.
-Bo to by zraniło Ino. – Powiedział smutno Naruto.
-Ale nie tylko to mnie smuci. Zmieniłam się ja i wy. Nie widzę już w naszej grupie, żeby ktokolwiek traktował mnie poważnie. Kiedyś nie było to do pomyślenia. A teraz każdy się śmieje z wszystkiego co robię. Więc wolę po prostu z wami się nie trzymać. – Wyprostowałam się na fotelu. Znowu wyżalanie się. Nie lubię tego, ale przy Naruto zawsze wyjdzie wszystko ze mnie gładko.
-Sakura Karin to Karin. Jest z nami, bo Ino tak chce. Może i się każdy z nas zmienił, ale ja nie chce cię tracić, gdy już wróciłaś. – Spuścił ze smutkiem głowę Naruto.
-Przepraszam. Postaram się następnym razem wytrzymać do końca na imprezie. – Ukucnęłam przed nim i podniosłam jego głowę. Patrzył na mnie smutnymi oczami. Uśmiechnęłam się. Muszę to zrobić, tylko i wyłącznie dla Naruto. On nigdy mnie nie zostawi.
-Sasuke też się za tobą stęsknił. Nie pokazuje ci tego, bo sama wiesz, że nie umie. Mi jednak to powiedział. – Oboje na niego spojrzeliśmy. Jego maska nadal znajdowała się na twarzy, jakby nikt nie podeptał jego godności.
-Czyżby? – Zaśmiałam się zwycięsko. W tym momencie drzwi do domu się otworzyły, szybko wstałam na równe nogi.
-Kakashi mówił coś o tym. – Usłyszałam głos brata. – Trzeba to znaleźć, jak najszybciej. Na górze masz kompa. – Koło drzwi do salonu przebiegł Sasori i Pein. - Itachi ty musisz poszukać… - W drzwiach znalazł się blondyn. Spojrzał na nas zdziwiony. – Co wy tu robicie? Wagarów się zachciało? – Zapytał szybko.
-Nie mamy dwóch historii. – Odpowiedziałam patrząc pytająco na całą sytuacje. Co tu się dzieje? – A ty? – Zwróciłam się do niego.
-Angielski. – Wypowiedział czarnowłosy. – Zapomnieliśmy pracy domowej na historię, a pani od angielskiego puściła nas po nią. – Powiedział Itachi.
-Kakashiego nie ma. – Oznajmiłam.
-Teraz się o tym dowiedzieliśmy. – Uśmiechnął się Hidan. – Od was. – Dodał szybko. – No to co wołamy chłopaków i wracamy do szkoły? – Zwrócił się do chłopców.
-No co ty. – Zawołał Dei. – Mamy dwie historie, a potem dwie matmy. Ja nigdzie nie wracam. – Wszedł do pokoju i usiadł przy chłopcach. – A wam radzę się zbierać, za dwadzieścia minut zaczyna się czwarta lekcja. – Spojrzał na nas wyczekująco. Wyszłam do przedpokoju, a za mną chłopcy.
-Dei mam! – Wrzasnął Sasori, który właśnie ześlizgnął się po poręczy schodów. – Wiesz gdzie to było?! – Zeskoczył i spojrzał w naszą stronę. – Hej dzieciaki. – Zawołał. – Wagary sobie robicie? – Zapytał spokojnie. – Nieładnie. Już do szkoły. – Pokazał na drzwi, które zaraz otworzył.
-Idę! – Krzyknęłam.
-I dobrze. Nie wracaj! – Odgryzł mi się brat.
-Żebyś nie pożałował tych słów! – Zamknęłam za sobą drzwi.
-*-
Przed w-fem siedzieliśmy wszyscy razem. Koło mnie byli oczywiście Naruto i Sasuke. Słuchałam wielkich problemów Ino i Karin, które wcale nie były wielkie. Chodziło im o jakieś połamane paznokcie i kupno nowego lakieru do paznokci. Po prostu problemy życia. Rozbrzmiał dzwonek na lekcje i w pięć sekund przy nas znalazł się Gai, nauczyciel od w-fu. Zwariowany gość, jak nikt. Czasem to wymęczał chłopców do takiego stopnia, że ledwo szli do szatni. Nam dziewczyną, odpuszczał. Zawsze mówił, że my powinnyśmy ćwiczyć tyle ile jest dla nas potrzebne. Czyli kilka brzuszków, jedno kółeczko wokół sali. Wolał z nami robić jakieś rozciągania i chodzenie po ławce.
-Dobra pierwszą klasę zapraszam. – Krzyknął przy wejściu na salę.
Ruszyliśmy się z miejsca i poszliśmy za nim. Ustawiliśmy się w dwuszeregu. Nauczyciel szybko sprawdził obecność i zaczął swój monolog na temat tego co dziś robimy.
-Ino, Sakura, Sasuke, Tenten, Kiba, Naruto, Hinata, Shikamaru, Gara, Lee, Neji, Sai. Dzisiaj gracie w siatkówkę. Reszta klasy gra w nogę ze starszakami. Oni wam tam powiedzą, co i jak. Opiekuje się wami pan Yamato. Mówię pierwszą drużynę. Sakura, Shikamaru, Lee, Neji, Kiba i Sasuke. Reszta to druga drużyna. Pierwszej drużyny kapitanem jest, Sasuke, a drugiej Naruto. Ustawić się.
Wszyscy powoli poszli na swoje miejsca. Oczywiście nikt nie bierze tego dla zabawy. Wszyscy chcą pokazać kto jest lepszy, a na pewno Ino, która właśnie ustała koło mnie.
-Zobaczymy kto wygra. – Prychnęła.
-Na pewno nie ty. – Uśmiechnęłam się.
-Zobaczymy. Różowa. – Zawołała i poszła na swoje pole.
W mojej drużynie w pierwszej linii od lewej ustawił się Sasuke, ja i Kiba, z tyłu Lee, Neji i Shikamaru. W drużynie Naruto, Ino, Hinata i Gara, a z tyłu Tenten, Sai i Gara.
-Walka. – Zawołał nauczyciel i wyrzucił piłkę.
Zaczęła się ostra gra. Odbiłam piłkę dość perfekcyjnie. Leciała prosto na Saia, który jej nie odbił. Piłeczka nasza! Krzyknęłam w myślach. Shikamaru wziął piłkę i podrzucił ją. Za chwilę znalazła się na drugiej stronie boiska. Hinata ledwo zdołała ją odbić, ale udało jej się. Sasuke odebrał ją i odbił do mnie, a ja wystawiłam szmaciankę, którą bez problemu ściął Kiba. Następny punkt dla nas! Minęło już pół lekcji, a my wygrywaliśmy jednym setem, oraz byliśmy w połowie drugiego. Wygrywaliśmy w nim 18:15. Tenten właśnie wybiła dość lekkiego serwa, którego bez problemu mogła przebić przy siatce. Właśnie miałam to zrobić, gdy ktoś na mnie wpadł. Przy tym przewróciłam się na Kibe, który przewrócił się pod moim ciężarem. Pociągnęłam także za sobą, osobę, która na mnie wpadł. Leżałam na Kibie, a obok mnie leżał Sasuke. Bez żadnej reakcji po prostu wstał i ustał na swoje miejsce. Spojrzałam na niego spod byka. Kiba pomógł mi wstać, a ja przepraszałam go. Zaczęliśmy dalszą grę, która była jeszcze bardziej zacięta, ponieważ kończyła nam się lekcja. A przeciwna drużyna chciała z nami chociaż mieć remis. Gra zakończyła się gwizdkiem oraz wygraniem setem dla nas. Przybiliśmy sobie piąteczki i poszliśmy na zbiórkę.
-No.. No.. Bardzo dobra gra. Aż chyba dziś wystawię za nią oceny. – Nauczyciel spojrzał w dziennik, a my zaczęliśmy się cieszyć, jak małe dzieci. – Wybrana drużyna dostanie piątki. Podajcie mi nazwiska. – Spojrzał na nas z uśmiechem.
-*-
Wyszłam z szatni i spotkałam na korytarzu Sasuke. Zaczęliśmy iść razem. Od razu przypomniała mi się sytuacja z w-fu.
-Odbiła bym to. Nie musiałeś na mnie wpadać. – Spojrzałam na niego.
-A może chciałem na ciebie wpaść? – Uśmiechnął się chytrze.
Zrobiła pytającą minę. Wyszliśmy z obszaru szkoły i skierowaliśmy się na przystanek. Sasuke wyjął z kieszeni paczkę papierosów i wyjął jedną.
-Ty pali? – Zdziwiłam się i patrzyłam jak na kosmitę. On brał wszystko, ale nigdy fajek. Unikał ich jak ognia. Spojrzał na mnie z papierosem w buzi.
-Chcesz? – Wyciągnął do mnie rękę z paczką.
-Nie.
-Ślicznie wyglądasz. – Oznajmił mi. Spojrzałam się na niego jak na głupka. No o co mu od ostatnich dni chodzi? Ktoś mi wytłumaczy co mu się stało z jego głową? – Nowa fryzura? – Złapał kłosa, który był już lekko rozwalony przez grę.
-Dobrze się czujesz? – Zapytała przerażona.
-Oczywiście. – Złapał mnie w talii – Boisz się?
-Nie. – Odepchnęła go lekko. Ludzie ratujcie z Uchihą, jest coś nie tak. Chyba że chce mnie przelecieć, a potem zostawić jak zabawkę. To jedyne logiczne rozwiązanie.
-Boisz się. Widzę to w twoich oczach. – Przybliżył się do mnie jeszcze bliżej. Wyrzucił niedopałek papierosa.
-Uchiha o co ci chodzi? Bierzesz coś ostatnimi dniami? – Zapytałam go. – A może masz gorączkę? – Dotchnęłam jego czoła, ale było normalnej temperatury.
-Nic nie biorą. Chory też nie jestem. – Wziął moją rękę i trzymał ją tak. – Mam pytanie. – Spojrzał mi w oczy.
-J-jakie? – Zapytałam lekko przerażona.
-Co byś zrobiła gdybym zapytał cię o chodzenie? – Jego kamienna twarz nie schodziła. Nadal był spokojny. Nic po prostu nic się nie zmieniało. Co się z nim dzieje?
-Co? Świetny Uchiha pyta się o chodzenie? – Krzyknęłam nagle i wyrwałam rękę z jego uścisku. Wzruszył ramionami.
-Gdybym? – Zapytał.
-Gdybyś zapytał. Zapewne bym odmówiła, ponieważ my się nienawidzimy. Tolerujemy się tylko przy Naruto. Zapamiętaj to. A i jeszcze jedno. Ty nigdy byś tego nie zrobił. Jeśli już byś kogoś o to prosił. Chciałbyś po prostu przelecieć tą dziewczynę i zostawić. A ja wiem, że jestem płaska. Przypominasz mi to od gimnazjum. Więc na tej liście nie jestem. No chyba że w kimś się zakochałeś i chciałeś wypró.. – Zatknął mi usta dłonią.
-Za dużo gadasz. Miałem tylko jedno pytanie. Odpowiedź nie miała być tak rozbudowana. Może kogoś na oku mam, może nie. Niech cię to nie interesuje. – Spojrzał w stronę przystanku. – Autobus zaraz ci odjedzie.
-Uchiha zabije cię! Dei po mnie nie przyjedzie! – Wrzasnęłam i bez pożegnania pobiegłam w stronę autobusu.
---------------------------------
Ja nie mogę z jakim opóźnieniem się pojawił ten rozdział. 
Przepraszam was bardzo za to. Nie chciałam żeby tak wyszło. Wybaczycie mi?
Rozdział taki... No taki trochę zapowiadający coś (nie mówię tu tylko o Sasuke, domyślać się) i trochę taki no nie wiem... zwyczajny, można powiedzieć, że w momentach nudny.
Czekam na wasze komentarze co o nim myślicie, właśnie nie bójcie się ich pisać, ja nie gryzę. ;*
Ja ma ferie (nie chwale się) więc pewnie następny rozdział napiszę w ich czasie to chociaż opóźniony nie będzie.
Pozdrawiam was Kochani! Do usłyszenia!
Viki



11 komentarzy:

  1. Rozdział fajny. Cieszę się, że Sakura, Naruto i Sasuke szczerze pogadali. Przynajmniej wiadomo, że nikt nie lubi Karin, no może oprócz Ino.
    Ale fajnie, że Jun chodzi z nią do szkoły. Może Sasuke będzie zazdrosny? :D
    Ale ostatnia akcja chyba najlepsza! Już myślałam, że się pocałują czy coś, ale nie i nad tym chyba najbardziej ubolewam. Ale w sumie cieszę się, że tak szybko do tego nie doszło. Warto będzie czekać, o ile w ogóle coś między nimi będzie, ale chyba na to się zapowiada. :D
    Czekam już na następny i mam nadzieję, że szybko się pojawi. I że będzie więcej Deidary! :D
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szybko to nie będzie chyba żadnego paringu. Mogą być jakieś akcje, ale paringu żadnego. Nikt z nikim nie będzie. haha :D
      Dziękuję za tą opinię. :)

      Usuń
  2. Dobry rozdział. Widać akcja nabiera tępa, ale też nie idzie wszystko za szybko(hmm zawiła wypowiedź xD) Podobała mi się akcja w domu Sakury. A najbardziej podobał mi się Sasori <3 uwielbiam gościa xD ślizg po schodach na propsie :D
    Tak myślałam, że z Sasuke do niczego więcej nie dojdzie. Byłoby to zbyt oczywiste xD
    Nie powinnam wytykać błędów, bo sama je popełniam, ale często zmieniasz narrację. Albo mylisz. Szczerze nie wiem. Chodzi o to, że czasem jest moment z perspektywy Sakury, a w tym samym zdaniu pojawia się narracja 3-osobowa. To troszkę ciężko się czyta.
    No nic. Czekam na następny, pozdrawiam i życzę weny :D i liczę na więcej Saso <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasori też go lubię :D
      Sasuke to jest taka osoba.. No specyficzna nic nie wiadomo co zrobi.
      Dziękuję, że wskazałaś mi ten błąd z narracją. Przeczytam jeszcze raz rozdział i to poprawię. Często gubię końcówki i kilka momentów jest skopiowane ze starego opowiadania, gdzie była narracja 3-osobowa i pewnie nie doszukuje tego błędu. Postaram się to poprawić. :)
      Saso pojawić na pewno się pojawi, więc spokojnie.
      Także pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Sasori wymiata! Scena z Sasuke i Sakurą była dość dziwna. Normalnie chłopak zagadka, który momentami doprowadza mnie do szalu, irytuje mnie! Rozdział mi się spodobał, jednak mam nadzieję, że następny będzie dłuższy bo nie wytrzymam.
    Yuriko ma rację i dobrze, że poprawiłaś narrację bo było strasznie trudno czytać (Przeczytałam to już wcześniej gdy komentarzy jeszcze nie było, ale nie chciało mi się w ogóle pisać.)
    Czekam na następną notkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasuke właśnie ma taki być, zagadką. Ma być trudno go zrozumieć i nie wiedzieć o czym on myśli.
      Muszę na prawdę sprawdzać tą narracje, nie wiem co się stało, że tak strasznie ją pomieszałam.
      Dziękuję za opinię. :)

      Usuń
  4. Cześć!
    Twój blog został pomyślnie zareklamowany na naszym spisie i widnieje w poście Naruciak nr. 406. Dziękuję, że zgłosiłaś się do nas. Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów :)

    Pozdrawiam,
    Shiroi Yume z Świat Blogów Narutomania

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę świetny rozdział tylko szkoda że taki krótki :( Kochan Sasora <3 A scena Sasuke i Sakury serio była troszkę dziwna.Czekam na kolejny rozdział i weny życzę ^^
    PS.Zostałaś nominowana na moim blogu do LA więcej tutaj http://deidara-fallen-in-love.blogspot.com/
    Przy okazji zapraszam cię na niego może ci się spodoba i skomentujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Już nie mogę się doczekać następnego ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne ^^ nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty masz ferie, ja mam już wakacje :D Jak to się śmiesznie złożyło :D
    Co do rozdziału to strasznie mi się podoba. Opis gry jest powalający, nie da się w nim zgubić jest idealny! Ale moje serce podbiła scena na przystanku. Sasuke to moja ulubiona postać! :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń